czwartek, 6 listopada 2014

(nie)Sztuka naszej rozmowy.

Wiecie co?
Ludzie są z natury egoistycznymi skurwielami.
Ale to nie jest złe niech Wam się źle nie kojarzy. Nie chodzi tu o obojętność na innych, ale o dbanie o własne dobro, takie instynktowne.
I tak powinno być.
Jak to jest, że "pozory mylą"?
Ktoś na ogół wydający się chamski, zazwyczaj jest szczery.

Często różne złe nawyki są obroną przed zranieniem, wywołaną zbyt dużą wrażliwością.

A ludzie zgorszeni tymi nawykami?
Często zakłamani i pruderyjni.

Nie zawsze ale często.

Lepiej by było gdyby każdy był z Tobą szczery, niby chcesz tej szczerości, a szczerze? Załamałbyś się gdybyś ją słyszał co dzień.

Ogółem to polega na tym, że (nawet nie mówiąc o kłamstwie), staramy się przekazać komuś bliskiemu trudne, czy złe, czy bolesne sprawy w jak najdelikatniejszy sposób.
On tego kurwa nie zrozumie, albo odbierze inaczej.
Ale robimy to dlatego, że jakbyśmy powiedzieli prosto z mostu to by go zraniło.
Albo też by to inaczej odebrał, np jako atak.
Ty byś zrobił to samo. Ja pewnie też.
Nie mówię o takich faktach, typu czyjaś śmierć, choroba, albo negatywne cechy charakteru tej osoby.
Bardiej chodzi mi o coś typu niespełnione ambicje rodziców albo wyjścia np do restauracji w związku.

Dlatego ludzie nie potrafią się zrozumieć.

Słowa to tylko takie schematy, w które ubieramy myśli, a zdania czy całe wypowiedzi to kombinacja tych schematów i nigdy nie jsteśmy w stanie przekazać w 100% naszych poglądów, bo każdy te schematy odbiera na swój sposób, w zależności od wcześniejszych doświadczeń, powiedzmy skojarzeń, jakie te słowa wywołują, własnego podejścia, punktu widzenia.

Ponadto, ludzie często pomijają te kluczowe stwierdzenia, które uważają za oczywiste.
Niespodzianka! One są oczywiste tylko dla Ciebie.
Dużo prościej zacząć budować rozmowę od fundamentów, czy nawet ustalenia miejsca położenia, wtedy naprawdę dużo łatwiej będzie komuś zrozumieć jego bardziej szczegółową konstrukcję.

I chodzi o to, żeby (oczywiście znając troszeczkę rozmówcę), brać poprawkę na jego postrzeganie świata, oczywiście to się rodzi w większości podświadomie, coś w stylu "wiedzieć jak do kogoś dotrzeć". Na tym powinien opierać się dobry psycholog, a nie jebać sloganami, bo taką ma pracę.


Z resztą, jeśli ktoś nie kuma, to się wczuwać w nutę, miej więcej to miałam na myśli.
Choć nie tylko, ale dla mniej kumatych styknie, bo w stanie w jakim jestem nie potrafię tego lepiej sprecyzować.

Z resztą i tak każdy z Was zinterpretuje o na swój sposób, ale w sumie jeśli nie chodzi o rozwiązywanie sporów, tylko o interpretację tekstu z przekazem, to dobrze.
Nie chodzi o to "co autor miał na myśli", ale jak Ty to odbierasz i w jaki sposób do Ciebie trafia. Czy w ogóle trafia. A jeśli trafia, to Twoja osobista kwestia jak to widzisz i to jest najpiękniejsze. Tyle głębi, tyle dróg, tyle opcji, tyle sytuacji, tyle rozwiązań, w zależności od osoby, która to czyta w jednym wersie (nie chodzi mi tu już akurat o swoją notkę, ale o poezję, podkreślam, żeby nie było).





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz