czwartek, 6 listopada 2014

Kurwa, tak czytam te wczorajsze notki...

Po pijaku zawsze mnie nachodzi na rozkminy bez kitu.
Ale na kacu bardziej, więc wracając do tego brata, jakby to mój kochany ziomeczek mnie znowu poprawił...

Jeszcze z innej mańki.
Skoro jest nam źle, czemu nie robimy czegoś by to zmienić? (w tym często ja, przyznaję) 


Masz ochotę zrobić sobie kolczyk albo tatuaż w dziwnym miejscu?
Zrób to.
Jeśli to ma Cię uczynić szczęśliwszym to czemu nie?
Czego się boisz?
Że tatuaż jest na całe życie?
Prooszę, a dziecko, albo blizny, zarówno te wizualnie widoczne jak i te odczuwalne w psychice, złe i dobre doświadczenia, które każdy z nas posiada, kolor skóry, tęczówek, wielkość cycków i miliardy innych rzeczy nie są na całe życie?
Chociaż jak się uprzesz wszystko da się zmienić, na nic nie jesteś skazany do końca życia, więc nie panikuj.
Tatuaż i fizyczne blizny usuniesz, dziecko oddasz do adopcji, kupisz sobie soczewki, wszczepisz implanty, a jeśli chodzi o urazy psychiczne to już jest tylko Twoja kwestia jak na Ciebie oddziałują.
A może za drogo? 
Kilka razy odpuścisz sobie kebaba po pijaku, albo kupisz tańsze masło, albo przez miesiąc będziesz jarać 5 szlugów dziennie mniej niż do tej pory i voila. 

Właaaaśnie, zawsze chciałeś nauczyć się jakiegoś języka?
Pieprzyć szkołę.
Pierdol te szwaby czy inne doicze,
Ucz się sam francuskiego. 
Sam, chcąc tego, nauczysz się o wiele szybciej i skuteczniej niż mając "obowiązek" w szkole.

Jesteś na studiach, które Ci się nie podobają?
Przenieś się. Co za problem? Jeśli nie dasz rady, popraw maturę, albo zacznij od nowa na innej uczelni. Nie patrz nawet, że "po czymś innym jest dobra praca", tak naprawdę po każdym kierunku możesz znaleźć dobrą pracę, wystarczy mieć łeb i trochę pokminić (gdyby nie było pracy, nie byłoby prawdopodobnie tych kierunków). 
Ludzie bezrobotni, twierdzący, że nie ma roboty, są zwyczajnie zbyt leniwi, i nieambitni, i zrezygnowani żeby gdzieś się zakręcić albo pomyśleć nad czymś własnym. Naprawdę nie jest trudno zarobić, wystarczy chcieć, a nie całe życie kurwić potem na swoją pracę.
Ile ludzi dobrze zarabia, idąc w przyszłości w zupełnie innym kierunku niż kończyli studia? I co im w tym daje te 5 lat? Hmm?

Hajs Ci się nie zgadza?
Może zwyczajnie praca nie odpowiada?
Nie narzekaj, szukaj czegoś innego. Powoli, ale non stop, na pewno za jakiś czas się pojawi złota okazja, a wtedy rzucisz swoją robotę w pizdu i pójdziesz sprawdzić się w czymś innym. Nie bój się tego. Rób tak do skutku. 
Nie jesteś skazany na jedną robotę do końca życia. Czemu ludzie mają takie ograniczone podejście? Złapią się czegoś i się trzymają jak ostatniej deski ratunku, nie zauważając nawet tych setek wysp i kontynentów wokół? I to z całkiem przyjaznymi tubylcami i niezwykle barwną szatą roślinną. Jeśli uważasz, że zasługujesz na coś lepszego, nie bój się do tego dążyć.

Tęsknisz za kimś?
Odezwij się do niego! Kurwa, co Ci szkodzi? A może on też "nie chce się narzucać", albo "nie wie jak zareagujesz" czy te inne chujstwa.
Nawet jeśli Cię oleje, będziesz to wiedział i tak na dobrą sprawę co to zmieni w Twoim dotychczasowym życiu?

Czujesz się samotny?
Znajdź sobie miłość. Nawet nie musi to być partner, kup sobie psa, albo papugę, albo węża (pozdro Tosiek). Jeśli nie lubisz zwierząt znajdź sobie zajawkę, zainteresuj się czymś, co zawsze Cię kręciło. Masz na to czas, nikt Cię nie ogranicza. Masz ochotę na seks? To idź się pieprzyć, proste, kto Ci zabroni?
Na pewno w jakiś sposób to wszystko Ci to umili życie. 

Jesteś chory?
Zapieprzaj po ten jebany gripex, proste.


I wiecie co? 
Dzisiaj to wszystko zrobię.
A jak nie dzisiaj to jutro.


"Praca, dom, szkoła, stały związek, to mnie nie bawi
 Choć możliwe, że ostatnie wymieniłam dla zasady,
 Ale, kto by to pamiętał, mam takie układy,
 O których Ty możesz pomarzyć, ale nawet nie masz odwagi.

 Zmieniam drogi, choć czasem stawiają drogie wymogi
 Wtedy naginam warunki i dobrze na tym wychodzę
 Ej pojmij, zeszyt, browar, nocne podróże Bielany,
 Tak wiem, że 5 rano i za 3h mam wykłady"


I o to chodzi, po co niepotrzebnie się stresować?
Sam układasz sobie życie i jeśli Ci coś nie pasuje, to sam do tego doprowadziłeś i tylko Ty możesz to zmienić. Jeśli coś ma Ci umilić egzystencję, czemu tego nie zrobić?


Aż mnie teraz naszła chęć na rozkminę o milionach milionów opcji, których nie dostrzegamy, ale to już w innej notce.






Mes jest zajebisty.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz